Czy znajomość matematyki pozwala osiągać większe sukcesy w grach hazardowych?

Gry hazardowe to dziedzina, która od bardzo dawna znajduje swoich wielbicieli na całym świecie. Dla wielu osób fascynujące w hazardzie jest jego olbrzymie powiązanie z matematyką. Nic dziwnego, że wiele popularnych gier hazardowych jest wręcz obleganych przez osoby z bystrym, analitycznym umysłem. Można powiedzieć, że cały hazard to matematyka. O tym, kto, kiedy i jak zauważył powiązania matematyki i hazardu oraz o tym, jak w praktyce można wykorzystać tę dziedzinie w grach hazardowych i wreszcie: czy znajomość matematyki naprawdę pomaga wygrywać? To wszystko w niniejszym artykule.

Matematyka w hazardzie czy odwrotnie?

Od kiedy tylko można mówić o grach hazardowych, to już od wtedy można też mówić o poszukiwaniu sposobów i patentów na wygraną. Jednak wyglądało to całkiem inaczej i trudno byłoby jakiemukolwiek uczestnikowi gry przypisywać wykorzystywanie obliczeń matematycznych. Kiedy ludzie bawili się, rzucając kośćmi zwierząt czy kamykami, zwycięzcę uznawano po prostu za szczęśliwca lub wybrańca bogów.

Wszystko to zmieniło się w XVII wieku, kiedy Blaise Pascal dał podwaliny pod uznawaną powszechnie dziedzinę matematyki: rachunek prawdopodobieństwa. Mimo iż już we wcześniejszych latach niektórzy uczeni rozważali szanse na wygraną w kości lub karty z perspektywy liczbowej, to Pascal na tyle szeroko opisał zastosowanie matematyki w grach liczbowych, że to on uznawany jest za ojca teorii prawdopodobieństwa. Co ciekawe, jego zainteresowanie tematem nie było wcale przypadkowe, bowiem badania rozpocząć miał na zlecenie bogatych arystokratów, spragnionych wielkich wygranych w hazardzie. Jego praca zakończyła się sukcesem, bowiem z powodzeniem wykazał związki matematyki i gier hazardowych.

W kolejnych wiekach następni uczeni badali te zagadnienia, aż w XX wieku teoria prawdopodobieństwa doczekała się sformułowania solidnych podstaw matematycznych. To za sprawą radzieckiego matematyka Kołmogorowa, który po raz pierwszy użył przyjętych dziś aksjomatów i definicji.

Matematyka w hazardzie: aspekty praktyczne

Niektórym wydaje się, że matematyka to po prostu liczby i aby wygrać na przykład w pokera, trzeba mieć szczęście i dostać dobre karty. To prawda, że dobre karty są bardzo ważne, ale nie zapominajmy, że w bardzo wielu grach na zwycięstwo ma wpływ szereg czynników, a szanse graczy można każdorazowo wyliczyć. Na przykład w pokerze – znając już część kart, które leżą na stole, możemy próbować obliczyć, jaka jest szansa, że dostaniemy oczekiwane przez nas karty. Jednym z najprostszych przykładów, jaki pozwala liczbowo zobrazować prawdopodobieństwo, jest rzut monetą. Moneta ma dwie strony: orła i reszkę. Skoro prawdopodobieństwo jakiegoś zdarzenia wynosić można od zera do 100 procent, to każde z dwóch zdarzeń: wyrzucenie orła oraz wyrzucenie reszki, ma 50 procent szans.

Nie będziemy podawać tu skomplikowanych wzorów na liczenie prawdopodobieństwa jakiegoś zdarzenia w grach. Po prostu odpowiedzmy na jeszcze jedno pytanie: na ile znajomość matematycznych obliczeń pozwala wygrywać. No cóż – obliczenia po pierwsze nie są gwarancją wygranej. Ba – nawet mając 99 procent szans zwycięstwa, możemy przegrać.

Jednak stosowanie matematyki pozwala zarządzać ryzykiem i ograniczać poniesione koszty – na przykład kiedy nie decydujemy się na podnoszenie stawki i wycofujemy się z gry, minimalizując straty. Możemy też, zgodnie z “teorią wielkich liczb”, grać w grę dostatecznie wiele razy, by szanse wygranej zbliżały się do wysokości prawdopodobieństwa. Wróćmy tu do rzutu monetą. Mamy połowę szans na to, że wypadnie orzeł, kiedy go wybierzemy. Jeśli po 10 rzutach nie udało się trafić, nie znaczy to, że nadal nie mamy połowy szans. W nieskończonej liczbie rzutów nasze szanse zawsze wynoszą 50 procent.

Jednak w prawdziwym życiu nie jesteśmy w stanie rzucać non stop, dlatego często, niestety, teoria sobie, życie sobie.